Ten ‚szach mat’ oznacza nie tylko koniec Ukrainy, jaką znaliśmy, ale także koniec dominacji Zachodu, który postawił na swoje kłamstwa. Wielobiegunowy świat będzie mógł wyłonić się tego lata przy okazji kilku międzynarodowych szczytów. Nadchodzi nowy sposób myślenia, w którym przemoc nie stanowi już prawa.

W ciągu sześciu dni, od 4 do 10 czerwca ukraińska armia rozpoczęła kontrofensywę i poniosła straszliwą klęskę. Latem siły rosyjskie utworzyły dwie linie obronne w wyzwolonej przez siebie części Noworosji i w Donbasie. Uniemożliwiają one przejazd wszystkich czołgów.

Siły ukraińskie wybrały kilkanaście punktów ataku, aby odzyskać terytorium ‚okupowane przez wroga’. Ich czołgi nie mogły jednak przebić się przez pierwszą rosyjską linię obronną i zakleszczyły się przed nią, gdzie były niszczone jeden po drugim przez rosyjską artylerię i samobójcze drony.

W tym samym czasie, wewnątrz terytorium Ukrainy, rosyjskie wojsko ostrzelało i zniszczyło centra dowodzenia i arsenały z pociskami rakietowymi. Ukraińska obrona przeciwlotnicza została zniszczona przez rosyjskie pociski hipersoniczne. Bez tej obrony Ukraińcy nie mogli przeprowadzić manewrów zaplanowanych przez NATO. Rosja nie rozmieściła swojej nowej broni, z wyjątkiem systemu zagłuszania broni NATO i niektórych pocisków hipersonicznych.

Granica jest niczym więcej niż długim cmentarzyskiem czołgów i żołnierzy. Lotniska są pełne dymiących wraków Mig-29 i F-16. Sztaby Stanów Zjednoczonych, Sojuszu Atlantyckiego i Ukrainy obwiniają się nawzajem za tę historyczną katastrofę. Kilkaset tysięcy istnień ludzkich i 500 miliardów dolarów zostało zmarnowanych. Zachodnia broń, która wstrząsnęła światem w latach 90-tych, jest dziś bezwartościowa w wojnie z rosyjskim arsenałem.

Dwa wnioski narzucają się same:

1. Nie należy mylić armii ukraińskiej z integralnymi nacjonalistami.

2. Nawet jeśli nie ma już ukraińskiej armii zdolnej do prowadzenia wojny o wysokiej intensywności, nadal istnieją siły integralnych nacjonalistów (nazywanych banderowcami lub ukraińskimi nazistami). Są oni jednak szkoleni tylko do prowadzenia wojen o niskiej intensywności. Ich przywódcy walczyli w imieniu CIA i służb wywiadowczych NATO w Czeczenii pod koniec lat 90. i czasami w Syrii w latach 2020. Są szkoleni do ukierunkowanych zabójstw, sabotażu i masakr ludności cywilnej. Nic więcej.

Odnieśli sukces:
— sabotując 26 września 2022 roku rosyjsko-niemiecko-francusko-holenderski gazociąg Nord Stream, aby pogrążyć Niemcy, a następnie Unię Europejską w recesji;
— sabotując most w Cieśninie Kerczeńskiej (znany jako Most Krymski) w dniu 8 października ubiegłego roku;
— atakując Kreml za pomocą dronów 3 maja 2023 roku;
— atakując dronami statek zwiadowczy Iwan Kurs broniący gazociągu Turkish Stream na Morzu Czarnym w dniu 26 maja 2023 roku;
— sabotujac 6 czerwca 2023 roku tamę w Kachowce, aby podzielić Noworosję na dwie części.
— sabotując rurociąg amoniaku między Togliatti a Odessą w dniu 7 czerwca 2023 roku w celu zniszczenia rosyjskiego przemysłu nawozów mineralnych.

Podobnie jak podczas dwóch wojen światowych i zimnej wojny, zademonstrowali swoje zdolności terrorystyczne, ale nie odegrali decydującej roli na polu bitwy. Ważne jest więc rozróżnienie wśród Ukraińców między wojskowymi, którzy myśleli /myślą, że bronią swojego narodu [Tak naprawdę myśleli ci niedorozwoje??? – admin], a integralnymi nacjonalistami, którzy nie dbają o swoich rodaków i od stulecia próbują wykorzenić Rosjan i ich kulturę [także Polaków – przypis ZB].

Ukraina, jaką znaliśmy, jest martwa. Do tej pory Ukraina była przede wszystkim PR-ową potęgą. Kijowowi udało się sprawić, że ludzie uwierzyli, iż zamach stanu z 2014 roku, który obalił demokratycznie wybranego prezydenta na rzecz integralnych nacjonalistów, był rewolucją. Podobnie Kijowowi udało się sprawić, że ludzie zapomnieli o tym, jak reżim traktował obywateli Donbasu, odmawiając im dostępu do usług publicznych, nie wypłacając pensji urzędnikom i emerytur osobom starszym, a wreszcie bombardując miasta Donbasu.

W końcu Kijowowi udało się opowiedzieć Zachodowi bajki i przekonać go, że Ukraina jest krajem homogenicznym, w którym jedna populacja ma wspólną historię. Tymczasem ludność Donbasu jest rdzennie rosyjska. Ludność Noworosji (w tym Krymu) wywodzi się z kultury rosyjskiej, choć ma inną historię (Noworosja nigdy nie znała pańszczyzny). Ukraina nigdy w historii nie istniała jako niepodległe państwo, z wyjątkiem jednej dekady, w okresach 1917-22 i 1941-45, oraz kolejnych trzech dekad, od 1991 roku.

W tych trzech okresach Kijów nigdy nie zaprzestał prób oczyszczenia narodu i masakry obywateli, gdy integralni nacjonaliści byli u władzy (1917-22 z Symonem Petlurą, 1941-45 ze Stepanem Banderą i 2014-22 z Petrem Poroszenką i Wołodymyrem Zelenskim). W sumie integralni nacjonaliści – jak sami siebie nazywają – zamordowali ponad 3 miliony swoich rodaków w ciągu stulecia.

Jedynym sposobem na powstrzymanie tych masakr jest oddzielenie integralnych nacjonalistów od ludności rosyjskiej, którą chcą zniszczyć. Odkąd NATO zorganizowało zamach stanu w 2014r. i wyniosło ich do władzy, nie ma innego sposobu niż obecny podział kraju i pozostawienie ich u władzy w Kijowie. To Ukraińcy, i tylko oni, muszą ich obalić.

Obecne operacje wojskowe już to osiągnęły. Część wyzwolona przez Rosjan zagłosowała w referendum za przystąpieniem do Federacji. Jednak Odessa jest nadal ukraińska, podczas gdy kulturowo jest rosyjska. Naddniestrze jest nadal mołdawskie, podczas gdy kulturowo jest rosyjskie.

Wojna jest technicznie zakończona. Żadna ukraińska ofensywa nie będzie w stanie zmienić obecnych granic. Walki mogą się oczywiście przeciągać, a do traktatu pokojowego jeszcze daleko, ale gra się skończyła. Pozostaje jednak fundamentalny problem: członkowie Sojuszu Atlantyckiego, naruszając swoje werbalne i pisemne zobowiązania, zgromadzili amerykańską broń na granicy Rosji, zagrażając w ten sposób jej bezpieczeństwu.

Tłumaczenie
Zygmunt Białas