W przemówieniu wygłoszonym 28 marca 2016 roku w Szkole Wojennej, prezydent Recep Tayyip Erdogan podsumował „wojnę przeciwko terrorowi”, którą, jak utrzymuje jego rząd, podjęto po zamachu w tureckim mieście Suruc, dokonanym 20 lipca 2015 roku.
Chociaż ofiarami owego zamachu w Suruc, do którego przyznało się IPIS (ISIS), padli aktywiści Partii Pracujących Kurdystanu (PPK) i kurdyjscy alewici [różnoetniczni alewici (!) stanowią do 30 % ludności Turcji – przyp. tłum.] popierający prezydenta Syrii Baszara Asada, to jednak Erdogan wykorzystał to zdarzenie jako pretekst do wznowienia wojny przeciwko… Kurdom.
W ciągu dziewięciu miesięcy tureckie siły bezpieczeństwa (armia i policja) zabiły ponad 5 tys. Kurdów, zarówno członków PPK, jak i niezrzeszonych, podczas gdy Turcy stracili 355 żołnierzy i funkcjonariuszy.
Jeżeli ofiarami tureckich represji byli rzeczywiście bojownicy PPK, to organizacja ta została poważnie osłabiona. Wszystko jednak wskazuje na to, że duża część Kurdów, którzy zostali zabici przez tureckie siły bezpieczeństwa, to w rzeczywistości zwykli obywatele. Oznacza to, że represje spowodują tylko wzmocnienie oporu i zachęcenie większej liczby Kurdów do wstąpienia w szeregi PPK.
A tym, którzy oskarżają prezydenta Turcji o to, że w imię walki z terroryzmem gwałcona jest wolność obywateli, Erdogan odpowiedział, że jego kraj zachowuje co najmniej równowagę pomiędzy bezpieczeństwem i wolnością. Wojna domowa – dodał Erdogan – toczy się w rzeczywistości na niewielkim obszarze i – jego zdaniem – bez szkody dla większości obywateli.
Następnie Erdogan ostro skrytykował tych zachodnich dyplomatów, którzy byli obecni na rozprawie [Cana Dundara] redaktora naczelnego [opozycyjnej gazety] „Cumhuriyet” („Republika”), oskarżonego o to, że opublikował zdjęcia i materiały wideo demaskujące dostarczanie przez turecką МІТ [Narodową Organizację Wywiadowczą, tur. Milli Istihbarat Teskilati] broni dla dżihadystów działających w Syrii. Prezydent Turcji oskarżył tychże dyplomatów o wspieranie „szpiega” powiązanego z terrorystami.
W tym samym przemówieniu prezydent Erdogan oświadczył, że Turcja nie może nie dostrzegać tego, co dzieje się na Bałkanach, na Bliskim Wschodzie, w Afryce Północnej i na Kaukazie, gdzie żyje ludność związana z Turcją, bądź z turecką kulturą. Przypomniał on również, że Azja Środkowa jest „ojczyzną” Turków.
Erdogan zakończył swoje przemówienie zapewnieniem, że Turcja nie wspiera dżihadystów, i że deportowała ponad 3,5 tys. cudzoziemców powiązanych z dżihadem, a ponad tysiąc aresztowała.